Gdzie Ci ojcowie?

Matki zazwyczaj przedstawiać nie trzeba. Każdy wie, że to bezpieczna baza, bezwarunkowa miłość, strażniczka domowego ogniska. A Ojciec. Hmm? Jak go zaanonsować? Czy wiecie skąd wynika ten problem? Ojców po prostu fizycznie i psychicznie brak.

 

Zimbardo bije na alarm.

 
Trzy lata temy Filip Zimbardo,  amerykański psycholog, od 1968 profesor Uniwersytetu Stanforda podczas projektu TEDex zaczął bić na alarm. Przesłanie brzmiało „Why boys are failing?” Temat ten niezwykle mnie zaciekawił więc od a do z zagłębiłam się w dany problem.  Pomyślałam sobie czy rzeczywiście jest aż tak źle?  Ano, jest. I to bardzo.
 

Kiedy taty nie ma w domu.

 
Generacja chłopców ma kłopoty. Coraz częściej zauważa się, że są:
    • smutni
    • samotni
    • wstydliwi
    • zakłopotani
    • zdezorientowani
    • mają problemy w szkole i w biznesie
  • przejawiają trudności w nawiązaniu dobrych relacji.
 
Według Zimbardo za taką sytuację odpowiadają „nowe role społeczne” i brak jakiejkolwiek obecności ojca. 
Kobiety pną się do góry. Wojowniczki, bizneswomen, wielozadaniowe mamy (jaką za to płacimy cenę to już inna sprawa. A Panowie? Albo są tam gdzie byli- głową rodziny – albo… No właśnie, albo co?
I o to chodzi- same nie wiemy. Mówimy jasno czego chłopcom robić nie wolno, lecz nie dajemy nic w zamian- zero instrukcji dotyczącej tego, czego od nich oczekujemy. 
 
Więc chłopcy młodzi i starsi uciekają. W gry, w porno. Dlaczego? Prosta sprawa – natychmiastowa gratyfikacja, jasne zasady i podziały ról, brak odrzucenia, czysta przyjemność.
 
Zapewne teraz pomyślałyście – hola hola, już nie przesadzajmy, że tych ojców nie ma. 
Moje drogie, może Was zasmucę, ale fakt jest taki, że rzeczywiście ich brak. W każdym kraju możemy spotkać Samotne Matki. Zimbardo alarmuje: w USA 41% matek, to matki samotnie wychowujące dzieci – 1 na 2 chłopców w Ameryce wychowuje się bez ojca, którego stracił już w wieku niemowlęcym. W Polsce i UK jest nie wiele lepiej – 25%.  I nie jestem pewna, czy Zimbardo uwzględnił tu dzisiejszy problem tzw.  eurosierot, czyli dzieci, których jedno z rodziców bądź oboje wyjeżdżają sezonowo do pracy za granicą. 
 
„Skala migracji Polaków i jej zasięg, a tym samym jej skutki uderzają w wiele rodzin. Współcześnie pojawia się nowa kategoria rodzin niekompletnych, a mianowicie rodziny z czasową nieobecnością jednego rodzica lub obydwojga, na skutek wyjazdów zarobkowych podejmowanych ze względu na dobro rodziny. Perspektywa lepszego jutra zwycięża nad trudnościami wynikającymi z potencjalnie chwilowego rozłączenia rodziny. Jednak bilans zysków i strat w wypadku funkcjonowania rodziny, często bywa dla niej niekorzystny. Rozłąka spowodowana migracjami zarobkowymi rodziców jest czynnikiem zmieniającym normalny rytm życia rodziny”. Modyfikacji ulegają relacje między małżonkami i między dziećmi a rodzicami, zmienia się struktura rodziny, zakres obowiązków poszczególnych członków rodziny, także emocjonalność i stany psychiczne „uczestników migracji. „

źródło: Doświadczenie Ukrainy i krajów Unii Europejskiej w rozwiązywaniu aktualnych problemów psychologii we współczesnych warunkach socjalnopolitycznych, praca zbiorowa

 
Jednak problemu nie rozwiąże stała obecność ojca w domu. O nie, to by było zbyt łatwe. Oprócz braku dostępności „fizycznej” możemy również powiedzieć o psychologicznym braku ojca.  I szczerze – nie wiem co gorsze. Czy to, że taty wiecznie nie ma czy to, że tata jest, tylko dla dziecka czasu brak. Nikłe emocjonalne zaangażowanie rodzica może doprowadzić do niskiej samooceny, problemów z samokontrolą oraz tego, czego my rodzice obawiamy się najbardziej- wzrostu zachowań przestępczych (Walter Mischel, The Marshmallow Test: Mastering Self-Control). 
 

Jak to wygląda w liczbach?

 
Zimbardo podaje: 30 minut tygodniowo – tyle ojcowie w Stanach poświęcają na rozmowę z dzieckiem. Co robią zatem przez resztę czasu? Oglądają telewizję, czytają  gazetę, grają w gry.
Niestety w Polsce sprawy wcale nie wyglądają lepiej. Z przeprowadzonego przez Joanne Włodarczyk badania ” Być tatą, wyniki badania Polskich ojców” wyłaniają się następujące dane: „połowa ojców spędza z dzieckiem maksymalnie 3 godziny w dniu roboczym . W badaniu Sosnowskiego (2011) nawet większa grupa ojców (67,5%) deklarowała, że poświęca dzieciom w dni robocze do 3 godzin.  Lepiej jest w dniu wolnym od pracy – 68% ojców spędza z dzieckiem co najmniej 5 godzin. W dniu wolnym od pracy więcej czasu spędzają z dziećmi młodsi ojcowie (18–34 lat) niż starsi (45+).” Pytanie brzmi: czy czas ten wykorzystywany jest tak jak powinien, na wspólną rozmowę, uważność, zabawę, zadawanie pełnych ciekawości pytań…? 
 
Kiedy to robić?- zapytacie- przecież człek zmęczony po pracy.  Dobrym momentem jest  np. wspólny posiłek.  Brak wspólnego zasiadania do stołu- w miłej atmosferze, sprawia, że chłopcy są:
    • 4 x bardziej skłonni do sięgania po papierosy
    • 2,5 x bardziej skłonni do palenia marihuany
    • 2x bardziej skłonni by sięgnąć po alkohol
    • 4 x bardziej skłonni by zaangażować się w handel narkotykami.
  • Więcej o plusach wspólnych posiłków przeczytacie tutaj … (link)
 
 
Misja wykonana. Alarm poszedł dalej. Co zrobić, aby przestał wyć? O tym już niedługo, lecz nie zostawię was tak z niczym, podpowiem coś na koniec.
 
„Modeli ojcostwa, podobnie jak modeli męskości jest bardzo wiele. Ale nie one są najważniejsze. Ważne jest natomiast to, żeby facet umiał być blisko swojego dziecka. Żeby ono to czuło i mogło tę bliskość odwzajemnić”( Michał Pozdał, „Męskie sprawy”, 2016 str. 222).
Previous

Tajemnice odporności. W poszukiwaniu odpowiedzi

Next

PODZIEL SIĘ RADOŚCIĄ ZE SWOIM MÓZGIEM I ZAPROGRAMUJ GO NA SZCZĘŚCIE!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Check Also