DWA FILMY O AUTYZMIE, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ
Próba zrozumienia, czym jest autyzm na podstawie filmów fabularnych może wydawać się pozbawiona sensu. Nie ulega wątpliwości, że tylko życie i przebywanie z osobą autystyczną daje w pełni realny obraz. Dlatego osoby, które wiedzą więcej na temat spektrum zachowań autystycznych będą podchodzić krytycznie do wizji danego reżysera, co z resztą jest słuszne. Pamiętajmy jednak, że autyzm, to całe spektrum określonych zachowań i każdy indywidualny przypadek może się znacznie od siebie różnić. Dokładnie tak jak w powiedzeniu dr Stephen’a Shore‚a: “If you’ve met one person with autism, you’ve met one person with autism.”
W filmach natomiast, przedstawiane są te cechy (spośród triady: zachowań społecznych, komunikacji z innymi oraz elastyczności myślenia), które są najbardziej charakterystyczne w tradycyjnej diagnozie i to one będą najwyraźniej eksponowane. Stąd częsta krytyka w kierunku stereotypizowania. Mój wybór filmów natomiast nie został dokonany na podstawie wierności przekazu i odpowiedzi, czym autyzm jest, a czym nie jest. Zainteresowały mnie one z innej perspektywy – rodziny i bliskich.
-
“X+Y” (LUB “A BRILLIANT YOUNG MIND” , REŻ. MORGAN MATTHEWS, 2014)
Jest to inspirowana prawdziwą historią opowieść o bardzo utalentowanym matematycznie Nathanie (Asa Butterfield), który wraz z grupą nastolatków wyjeżdża do Chin na obóz przygotowujący do Międzynarodowej Olimpiady Matematycznej. Historia toczy się głównie wokół tego, jak Nathan radzi sobie wśród nowej grupy rówieśników, w zupełnie nieznanym miejscu, w obliczu niełatwych wyzwań. Pojawia się nawet dziewczyna… Ale bardzo istotnym faktem w historii Nathana jest śmierć ojca w wyniku wypadku, w którym uczestniczyli razem. Był szczególnie z nim związany, dlatego oprócz trudności wynikających z zachowań autystycznych, dodatkowo cierpi z powodu tęsknoty za ojcem.
Matka Nathana, Julie (Sally Hawkins), w pojedynkę robi co może, aby zapewnić synowi wszystko, czego potrzebuje do jak najlepszego rozwoju. Zmaga się z masą wyzwań, a to co dostaje w zamian to brak okazywania uczuć, trudność w przytuleniu własnego dziecka, czy bolesna szczerość chłopca o tym, że nie jest wystarczająco mądra, aby pomagać mu w nauce. Bardzo wymowna jest scena, gdy Julie kupuje ulubiony posiłek dla syna i zdenerwowana sprzecza się z osobą ją obsługującą o ilość krewetkowych kulek. Sytuacja wydaje się absurdalna, ale tylko ona wie, co za chwilę będzie się działo, jeśli Nathan nie dostanie siedmiu kuleczek, ponieważ siedem jest liczbą pierwszą. Ciekawym wątkiem jest również próba ułożenia sobie życia i powolnego budowania nowego związku z pełnią obaw, czy syn zaakceptuje innego mężczyznę we własnym domu.
-
“THE A WORD” (BBC, 2016)
Fabuła sześcioodcinkowego serialu “The A Word” rozpoczyna się w momencie, gdy rodzice pięcioletniego Joe dostają sugestie, że powinni skonsultować niepokojące zachowania chłopca w kierunku autyzmu. Jest to dla nich bardzo zaskakująca informacja, ponieważ sami nie dostrzegali wcześniej, aby cokolwiek odbiegało od normy. Do tego momentu wiedli harmonijne, szczęśliwe życie. Gdy diagnoza zostaje potwierdzona, całe rodzinne życie przewraca się do góry nogami.
Najwyraźniejszą postacią w serialu jest mama Joe, której trudno się pogodzić z diagnozą. Nerwowo szuka różnych sposobów na jak najlepszą pomoc, próbując przy tym sama odnaleźć drzwi do świata swojego synka. Jest i tata, który ma zupełnie inne wizje na pomoc synkowi niż żona, z czego rodzą się kłótnie. Są też inni członkowie rodziny i każdy z nich odgrywa istotną rolę w życiu Joe. Ponieważ cała uwaga skierowana jest na chłopca, rodzice zapominają o swojej dorastającej córce, która nieustannie domaga się bycia widzialną.
Przełomowym momentem jest wizyta terapeutki, która uświadamia, że wszyscy członkowie rodziny stanowią jeden system i zachowanie każdej jednej osoby wpływa znacząco na resztę. A w tym wszystkim przecież odnaleźć musi się mały Joe…
“THE A WORD” TO HISTORIA O SAMYCH POCZĄTKACH PO DIAGNOZIE, O PRZYSTOSOWANIU SIĘ DO ZUPEŁNIE NOWEJ, NIEZNANEJ SYTUACJI. O TYM, ŻE BEZ WYPRACOWANIA SPÓJNEJ WIZJI POMOCY I ZAANGAŻOWANIA WSZYSTKICH ZNACZĄCYCH BLISKICH, INDYWIDUALNA TERAPIA NIE PRZYNIESIE OCZEKIWANYCH EFEKTÓW. WRESZCIE, CO KLUCZOWE, O AKCEPTACJI.
- Gdy lęk podcina skrzydła. O książce „Jak pozbyć się lęku i zacząć żyć” Pippy Grange - 16 listopada, 2021
- Jak ciało może pomóc psychice? O książce „Odetnij napięcie” - 3 listopada, 2021
- Perfekcyjnie ukryte cierpienie – o książce „Perfekcyjni do bólu” - 5 lipca, 2021